Alfe mam od roku i przez ten czas nie miałem powodów do narzekania, jednak przez ostatnie 3 tygodnie alfa zaczyna pokazywać swoje humorki. Wszystko zaczęło się od szalejacego wskaznika paliwa i szarpania auta. Dzieki jednemu z forumowiczów problem zostal szybko zdiagnozowany i rozwiazany. Byla nim kostka przy trzecim wtrysku. Przez tydzień bylo ok i dziś auto znow zaczęło szaleć. Tym razem focha strzeliła szyba kierowcy która trzeba było podnosić na raty bo inaczej się nie dało. Wyczytałem na forum że rozwiązaniem będzie ponowne zaprogramowanie szyb, co było zgodne z prawdą. Ale przed chwilą Alfa znów odmówiła posłuszeństwa. Wkladam kluczyki do stacyjki, przekrecam zaplon i.... dupa. Wszystkie kontrolki zgasły i w aucie zabrakło prądu. Nie swiecily się ani kontrolki, ani światła... tak jakby w aucie nie było akumulatora. Postalem tak 5 minut zastanawiając się co dalej i nagle do Alfy wróciło życie. Czy ktoś miał podobne problemy? Co może być przyczyną tego? Akumulator, bezpieczniki, przekazniki?