Chciałem podzielić się moim doświadczeniem z niemieckim ASO Fiata. Miesiąc temu kupiłem Bellę w niemieckim komisie. Mały przebieg (74000km, udokumentowany), wszystko pięknie.... Aż tu nagle, kilka dni po odebraniu auta pojawiła się kontrolka silnika. Potem zgasła. Tak kilkukrotnie w ciągu kilku dni. Pojechałem do ASO Fiata we Frankfurcie. Po podłączeniu auta do komputera wyskoczyły błędy P0013 i P0014. Diagnoza:łańcuch rozrządu do wymiany. Koszt: między 1200 a 1800 Euro (w zależności od ilości elementów które miały być wymienione - to miało okazać się po "rozebraniu" silnika). Pomyślałem: auto z takim przebiegiem nie powinno mieć problemów z łańcuchem (pomimo inklinacji silnika 2.2 do tego typu usterek) i odmówiłem naprawy. Tuż po Świętach pojechałem do ASO Fiata we Wrocławiu (ADF Auto). Po podłączeniu auta do komputera wyszły te same kody błędów. Diagnoza: wymiana elektrozaworu na wałku ssącym. Koszt: 280zł (część) + 280zł diagnoza. Od tej pory przejechałem 2500km i kontrolka silnika nie pojawiła się ani razu.
Nie warto ufać każdemu ASO, bo czasami szukają frajerów, na których chcą zarobić. W moim przypadku najwidoczniej chcieli na mnie ostro zarobić.
Pozdrawiam i życzę lepszych "fachowców".